18 stycznia 2015

Intruz

Czuję się zagrożona. Ktoś obcy znalazł się w moim domu. Na moim terytorium. Nie podoba mi się to.. To jest straszne. Muszę się go pozbyć, chociaż wiem, że nic mi nie zrobi, że jest wręcz nieszkodliwy. Tylko to przeczucie, te myśli krążące w kółko i w kółko skierowane do niego: "Odejdź.", "Nie chcę widzieć.", "Nie zbliżaj się do mnie".
Jego oczy, puste, nie potrafiące spostrzec szczegółów. Nie mogę na nie spojrzeć. Nie przerażam go, nie odpycham. Nie czuje ode mnie tej oschłości, nie widzi, że go unikam.
Muszę go zabić, zniszczyć, rozszarpać, poniżyć, przewyższyć. Cała wrzę w środku, nie mogę się skupić, ciągle jestem czujna.
Ale co on zrobił? Nic, zupełnie nic podejrzanego, jest po prostu dziwny. Taki jak ja.
Chociaż nie chcę, muszę, muszę to przezwyciężyć, zachowywać się normalnie, nie dać się złapać. Nikt, nawet on, nie może się dowiedzieć, co tak naprawdę się dzieje. Że ciągle chcę się go pozbyć.
Doprowadza mnie to do szaleństwa, przerażenia.
Zabij go, zniszcz, zdeprawuj jego życie, pokaż, że nie jest nic wart.
Nie mogę tego zrobić, nie chcę. Boję się tylko że naprawdę oszaleję.
Oszaleję i rzeczywiście go zabiję.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Anonim jest tylko wtedy dopuszczalny, gdy piszący go rzeczywiście jest nikim.
Maira Gall